Polish Biblia Gdanska (1881) 1A Pan nawiedził Sarę, jako był rzekł: i uczynił Pan Sarze, jako był powiedział. 2Bo poczęła i porodziła Sara Abrahamowi syna w starości jego, na tenże czas, który mu był Bóg przepowiedział. 3I nazwał Abraham imię syna swego, który mu się urodził, którego mu urodziła Sara, Izaak. 4I obrzezał Abraham Izaaka, syna swego, gdy był w ośmiu dniach, jako mu był rozkazał Bóg. 5A było Abrahamowi sto lat, gdy mu się urodził Izaak, syn jego. 6Tedy rzekła Sara: Śmiech mi uczynił Bóg; ktokolwiek usłyszy, śmiać się będzie ze mną. 7I rzekła: Któżby to był rzekł Abrahamowi, że Sara będzie karmiła piersiami syny? gdyżem urodziła syna w starości jego. 8Rosło tedy dziecię, i odstawione jest od piersi; i uczynił Abraham ucztę wielką w dzień odstawienia Izaaka. 9Potem ujrzała Sara syna Hagary, Egipczanki, przeszydzającego, którego urodziła Abrahamowi; 10I rzekła do Abrahama: Wyrzuć tę służebnicę, i syna jej; albowiem nie będzie dziedziczył syn tej służebnicy z synem mym Izaakiem. 11Ale się to bardzo nie podobało w oczach Abrahamowych, dla syna jego. 12Tedy rzekł Bóg do Abrahama: Niech to przykro nie będzie w oczach twoich z strony dziecięcia, i z strony służebnicy twojej; coćkolwiek rzecze Sara, usłuchaj głosu jej; boć w Izaaku nazwane będzie nasienie. 13Wszakże i syna służebnicy rozmnożę w naród, przeto iż nasieniem twojem jest. 14Wstał tedy Abraham bardzo rano, a wziąwszy chleb i łagiew wody, dał Hagarze; i włożywszy to na ramię jej, i z dziecięciem, odprawił ją; która poszedłszy błąkała się po puszczy Beerseba. 15A gdy nie stało wody w łagwi, porzuciła dziecię pod jednem drzewem; 16I odszedłszy usiadła przeciw niemu, tak daleko, jako na strzeleniu z łuku; bo mówiła: Nie będę patrzyła na śmierć dziecięcia; a siedząc przeciw niemu, podniosła głos swój, i płakała. 17Tedy usłyszał Bóg głos dziecięcy, i zawołał Anioł Boży na Hagarę z nieba, i rzekł jej: Cóżci Hagaro? nie bój się, boć usłyszał Bóg głos dziecięcy z miejsca, na którem jest. 18Wstań, weźmij dziecię, a ujmij je ręką swoją: bo w naród wielki rozmnożę je. 19Otworzył tedy Bóg oczy jej, że ujrzała źródło wody; a szedłszy napełniła łagiew wodą, i dała pić dziecięciu. 20I był Bóg z onem dziecięciem, Które urosło, i mieszkało na puszczy, był z niego strzelec dobry z łuku. 21A mieszkał na puszczy Faran; i wzięła mu matka jego żonę z ziemi Egipskiej. 22I stało się onegoż czasu, że rzekł Abimelech, i Fikol, hetman wojska jego, do Abrahama mówiąc: Bóg z tobą we wszystkiem, co ty czynisz. 23A tak teraz, przysiąż mi przez Boga, że mię w niczem podchodzić nie będziesz, ani syna mego, ani wnuka mego; ale według miłosierdzia, którem uczynił z tobą, uczynisz ze mną, i z ziemią, w którejś był przychodniem. 24Tedy odpowiedział Abraham: Ja przysięgnę. 25I przymawiał Abraham Abimelechowi o studnią wody, którą mu byli gwałtem odjęli słudzy Abimelechowi. 26I rzekł Abimelech: Nie wiem kto by to uczynił, nawet i tyś mi nie oznajmił, i jam nie słyszał o tem dopiero dziś. 27Nabrał tedy Abraham owiec i wołów, i dał Abimelechowi, i uczynili oba przymierze. 28I postawił Abraham siedmioro owiec z stada osobno. 29Tedy Abimelech rzekł do Abrahama: Na cóż to siedmioro owiec, któreś postawił osobno? 30A on odpowiedział: Iż te siedem owiec weźmiesz z rąk moich, aby mi były na świadectwo, żem wykopał tę studnię. 31Dlatego nazwano miejsce ono Beerseba; albowiem tam obaj przysięgli. 32A tak zawarli przymierze w Beerseba. Potem wstawszy Abimelech, i Fikol, hetman wojska jego, wrócili się do ziemi Filistyńskiej. 33I nasadził Abraham drzewa w Beerseba, i wzywał tam imienia Pana Boga wiecznego. 34I mieszkał Abraham w ziemi Filistyńskiej przez wiele dni. |